Korzystając z pięknej pogody starsze małżeństwo z Zielonej Góry postanowiło zwodować swój jacht i pożeglować po akwenie. Piękne krajobrazy, wspaniała pogoda i miła atmosfera nie zapowiadały niczego groźnego. Gdy zaczął zapadać zmrok żeglarze przybili w okolice brzegu niedaleko Karwic gdzie zakotwiczyli swój jacht by spędzić na nim noc. W dniu 9 lipca 2012 roku około godz. 2. 30 nad jeziorem rozszalała się burza – błyskawice i huk piorunów niepokoiły żeglarzy a silny wiatr targał łodzią na wszystkie strony. To właśnie od silnego podmuchu wiatru na zakotwiczony jacht niczym połamane zapałki zaczęły upadać drzewa. Sytuacja zrobiła się bardzo groźna jednak z uwagi na zagrożenie od upadających drzew i gałęzi turyści postanowili przeczekać burzę w jachcie. Gdy wiatr umilkł i zrobiło się jasno ocaleni postanowili ocenić sytuację, w jakiej się znaleźli. Połamany maszt, porwane żagle, łódź przygnieciona przez pięć konarów drzew … analizując swe położenie zdali sobie sprawę z tego jak wielkie mieli szczęście, że nic im się nie stało, że przeżyli tak niebezpieczne zdarzenie. Po kilku próbach uwolnienia jachtu i przedostania się na brzeg turyści postanowili wezwać pomoc. Z Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Drawsku Pomorskim o godz. 6.35 na miejsce zdarzenia zadysponowany został zastęp wyposażony w łódź ratowniczą, sprzęt medyczny i spalinowe pilarki do drewna. Po przybyciu na miejsce zdarzenia ratownicy stwierdzili, że jacht przygnieciony został trzema potężnymi drzewami a dwa kolejne upadły bezpośrednio przed łodzią. Strażacy ze zdziwieniem stwierdzili, że dwójce turystów i dwóm psom przebywającym na pokładzie nic się nie stało. Działania straży pożarnej polegały na uwolnieniu jachtu spod konarów drzew i odholowaniu go w bezpieczne miejsce. Po ocenie stanu technicznego łodzi właściciel postanowił sam dopłynąć do brzegu.
Text: mł. kpt. Andrzej Podolak
Foto: st. str. Radosław Papis